Obserwatorzy

28.12.2014

Moja włosowa metamorfoza z salonem In Harmony


Kiedyś na początku pewnego szkolenia w pracy, pani szkoleniowiec w celu lepszego samopoczucia w grupie kazała się przedstawić i zamiast powiedzieć kilku słów o sobie poprosiła o dokończenia zdania "Zawsze chciałam..." i wiecie co odpowiedziałam bez namysłu, bo byłam pierwsza w tym odliczaniu? "Zawsze chciałam być blondynką". Naturalnie jednak nie jestem blondynką i poza licealnym wybrykiem i próbą bycia blondynką za sprawa najtańszego chyba w drogerii rozjaśniacza, nigdy nie zdecydowałam się na rozjaśnienie. Od lat noszę niemal ten sam odcień ciemnego brązu i każdy fryzjer kategorycznie odmawiał rozjaśnienia włosów. W najlepszym wypadku położył, jak twierdził, nieco jaśniejszy odcień , a gdy wracałam do domu i patrzyłam w lustro miałam wrażanie, że znowu są ciemniejsze. Od jakiegoś czasu bardzo chciałam nieco ożywić nieco mój wizerunek i rozjaśnić włosy o dosłownie dwa, trzy tony nie robiąc im przy tym krzywdy. To jest niestety kolejny, bardzo istotny szczegół całej operacji. Mam delikatne, cienkie i niestety za sprawą kuracji Izotretinoiną (tutaj możecie zobaczyć więcej szczegółów) wypadające włosy. Zależało mi więc na farbowaniu delikatną farbą na bazie naturalnych składników oraz pielęgnacji po farbowaniu, bo jednak lepiej być brunetką niż łysą blondynką po nieudanym farbowaniu, prawda? :D 

Jakiś czas temu salon In Harmony skontaktował się ze mną i zaproponował wizytę. Na pierwszym spotkaniu szok! Jakiś fryzjer myśli podobnie jak ja - trzeba rozjaśnić włosy o kilka tonów - i jest gotów to zrobić fantastycznymi preparatami Kevin Murphy, które nie zniszczą moich delikatnych włosów! Na kolejnym spotkaniu przystąpiliśmy do dzieła, tzn. ekipa z salonu przystąpiła. Ja czułam się jak jak w raju :D 


Koloryzacja została wykonana farbą Kevin Murphy + refleksy Loreal. Dodatkowo włosy przeszły zabieg pielęgnacyjny produktami Kerastase - ampułka Vita Cement. 
Na koniec włosy zostały fantastycznie ułożone (również przy pomocy produktów Kevin Murphy i Loreal), dokładnie w takim stylu jaki lubię w lekkie, delikatne fale. Myślę, że nie jest to ostateczny kolor i przy kolejnej wizycie rozjaśnię je jeszcze troszkę :)


Na koniec wszystkim, którzy chcą mi powiedzieć, że jasne włosy mi nie pasują, odpowiadam: Po pierwsze, nie chcę zostać platynową blondynką, po drugie, być może mi nie pasują, ale chcę sama to sprawdzić :D


A jeśli szukacie miejsca by odpocząć, zrelaksować się i wyjść z piękną fryzurą, to bardzo szczerze polecam salon In harmony!


10 komentarzy:

  1. Salon sympatyczny :) a nowy kolor fantastyczny :)
    To taka trochę "oszukana" blondynka ale podoba się bardzo :)

    Buziaki
    xo xo xo xo xo




    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny efekt, subtelnie i ze smakiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna fryzura :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah i Oh! Włosy maja fajny kolor i zostały super ułożone :)

    http://followthefashion-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ pięknie wyglądasz :-) efekt jest fantastyczny. Marzenia są po to by je realizować :-) pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypas!!!!!! Ja od roku walczę by mieć blond idelany! ale mnie żaden fryzjer nie pomógł, ogólnie porażka jeśli chodzi o blond. Frabuje sama..

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy17:33:00

    To nie jest drastyczna zmiana lecz bardzo subtelna, szkoda, że nie ma zdjęcia z przodu. Fryzura wygląda idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga, pokaż buźkę w nowych włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobra zmiana :)

    OdpowiedzUsuń