Moja klasyka w moim mieście... || o tym dlaczego warto marzyć

Uwielbiam zdjęcia na których widać miasto... uwielbiam miasto w którym mieszkam..:) Wiem, że pewnie wielu z Was nie lubi Warszawy i szanuję to, bo każdy ma prawo do swojego zdania. jednak ja zawsze przyznaję, że cieszę się że jestem tu gdzie zawsze chciałam. Gdy byłam dzieckiem oglądałam pewien śmieszny, ale kultowy serial (nie przyznam się jaki :p ), jedna z bohaterek wiodła extra ciekawe życie w Warszawie i mieszkała w malutkiej kawalerce w jednej z dzielnic na poddaszu. Siedząc wtedy na moim końcu świata przed telewizorem myślałam, że też tak kiedyś chcę.. chcę mieszkać w Warszawie, być niezależna, chcę robić swoje i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Udało się, choć początkowo niewiele osób wierzyło, że to zrobię...
Z perspektywy czasu myślę, że banalne było to moje marzenie.. bo co w tym trudnego by mieszkać tu gdzie się chce..jednak do tych banalnych dziecięcych marzeń mamy największy sentyment. Poznałam kiedyś prezesa dużego banku i kilkunastu spółek, który na luźne spotkania poza pracą przychodził zawsze w tych samych jeansach, kiedy go o to zapytałam, odpowiedział, że przypominają mu o jego sukcesie..  Gdy był dzieckiem marzył o levisach nr jakiś tam (już nie pamiętam) wszyscy je mieli a on nie, bo rodziców nie było stać. Po otrzymaniu pierwszej pensji na stanowisku prezesa pojechał do Levisa i kupił sobie 3 pary dokładnie tego samego modelu, mówił, że nigdy nie czuł się bardziej szczęśliwy i nigdy żadnej pary nie wyrzuci :)

Gdzieś ostatnio przeczytałam fajny tekst.. "Nie, nie mam marzeń.. nie mam czasu marzyć. Mam jednak cele, które konsekwentnie realizuję." Na tym to chyba polega, ja ostatnio znowu przechodzę od marzeń do celów i muszę przyznać, że jest to skuteczna metoda.

spodnie Top Secret | biały Tshirt Top Secret | buty Mohito | golf Sh | okulary Mango | bransoleta House of mima  

pics by Karolina Chudyba photography